środa, 2 marca 2016

Bieg Tropem Wilczym 2016

“Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze. Biegaj często i biegaj daleko, ale nigdy nie „zabiegaj” swojej radości z uprawiania tego sportu.” Julie Isphording




Bieg Tropem Wilczym, to bieg wyjątkowy. Oddający cześć i chwałę bohaterom. Bieg ten wystartował w 160 miastach Polski, na dystansach 1963 m, 5km i 10 km. Było tylu chętnych, że dystanse były podzielone na tury.



Dla mnie bieg ten ma też drugie ważne znaczenie. Nigdy nie pomyślała bym by wrócić do prób biegowych, gdy by nie wzór medalu z tej imprezy. Gdy by nie ta wilcza łapa. To własnie mając za cel zdobyć chociaż ten jeden medal, pilnie trenowałam przez miesiąc do tych zawodów w 2015 r.
Przekraczając linię mety w 2015 r., pobiłam swoją tamtejsza życiówkę o 1,5 minuty, od połowy dystansu zmagałam się z okropną kolką a po otrzymaniu wody cała wylałam sobie na głowę. To były wspaniałe zawody. Wracając z nich pomyślałam, że to nie może być koniec. Że zdobyłam upragniony medal i czas skończyć z tym całym bieganiem. Chciałam więcej, wpadłam na całego. Wtedy nie byłam świadoma tego,że od intensywniejszych treningów i przetrenowania 3 tygodnie później złapię kontuzję kolana, a 8 miesięcy później przebiegnę maraton.

W tym roku Bieg tropem Wilczym przypadł 28.02, wybrałam dystans 10 km i pobiegłam w drugiej turze zawodów. Całą trasę biegło mi się bardzo dobrze, na ostatnich 2 km dokręciłam śrubę a ostatni kilometr to był czysty sprincik. Wynik zadowalający, kibice i pogoda dopisali. Żałuję jedynie, że nie mam pamiątkowych zdjęć. Fotografowie dali ciała i zmyli się przed ostatnim biegiem.